Ana spędzała dużo czasu w akademiku. Miała dużo nauki, a poza tym zawzięcie uczyła się języka polskiego, który wcale nie był prosty. Gdy usłyszała głośne pukanie do drzwi, westchnęła i w pośpiechu otworzyła. W drzwiach ujrzała uśmiechniętego Max'a. W ręku trzymał gazetę.
- Spóźniłeś się. - mruknęła Ana.
- Mam wieści! - zawołał Max.
Max wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Jakie wieści? - zapytała.
- Chris nie żyje. Został zamordowany. - oznajmił Max.
Ta wiadomość ją całkowicie zmroziła. W jej głowie pojawiło się nagle kilkaset przedziwnych myśli. Nie sądziła, że do tego dojdzie. Mimo iż był złym człowiekiem nie mogła pogodzić się z jego śmiercią.
- No ale przecież był sam w celi. Co się stało? - zapytała.
- Kilka dni temu Chris został przeniesiony do innej celi. Dzielił ją z dwoma niebezpiecznymi zbrodniarzami. Doszło do bójki i w rezultacie został zamordowany. - wyjaśnił.
- Przykro mi. - westchnęła. - Mimo wszystko.
- Jeszcze mam jedną wiadomość. Na pewno się ucieszysz.
- Jaką?
- Olivia i Will pobierają się w przyszłą sobotę i... - urwał Max. - Jedziesz ze mną do Denver!
- No ale przecież nie mogę...
- Komendant zgodził się abyś była obecna na ślubie swojej najlepszej przyjaciółki. Po śmierci Chrisa mafia kompletne się rozpadła. Oczywiście będziesz miała zapewnioną ochronę. Jednak mamy nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
Zaskoczona Ana z przerażeniem w oczach zaczęła wyciągać wszystkie swoje ubrania z szafy.
- Co ty wyprawiasz?! - wykrzyknął zaskoczony.
- Nie mam w co się ubrać! - zawołała Ana. - Ślub Liv to wielkie wydarzenie. Muszę przecież jakoś wyglądać.
***
Tego dnia Mandy zaszyła się w swoim mieszkaniu wraz z butelką czerwonego wina i kalorycznymi ciastkami. Mimo, że została zaproszona na ślub Olivii i Willa to nie zamierzała tam pójść. Było jej bardzo przykro. To miała być ona. Było tak blisko. Gdy usłyszała dzwonek do drzwi nawet nie zareagowała.
- Nie ma nikogo w domu! - zawołała.
Była już lekko pijana.
- To ja Olivia. Otwórz. - usłyszała Mandy. - Chcę tylko porozmawiać.
- Spadaj. - mruknęła ale postanowiła otworzyć jej drzwi.
Olivia lekko się do niej uśmiechnęła i weszła do środka.
- Czego chcesz? - warknęła Mandy.
Mandy nie ukrywała swojej zazdrości w stosunku do Liv. Dziewczyna wyglądała zupełnie inaczej niż na początku ich znajomości. Widocznie związek z Willem bardzo jej służył. Swoje długie kruczoczarne włosy spięła w luźny kok, założyła przewiewną kremową sukienkę i siwe baletki. Wyglądała fantastycznie.
- Przyszłam porozmawiać. - powiedziała Olivia.
- My nie mamy o czym rozmawiać.
- Mandy, bardzo mi zależy na tym abyś była obecna na naszym ślubie. Will to wciąż twój najlepszy przyjaciel. Znacie się od dziecka.
- Może i tak ale ja też mam uczucia. Póki co mam złamane serce i nie mam zamiaru patrzeć na wasze szczęście. - oznajmiła Mandy.
- Dlaczego się z nim rozstałaś? Przecież mogłabyś być teraz na moim miejscu.
- Wiem ale jego szczęście jest ważniejsze od mojego. Na tym właśnie polega miłość.
- Przyszłam porozmawiać. - powiedziała Olivia.
- My nie mamy o czym rozmawiać.
- Mandy, bardzo mi zależy na tym abyś była obecna na naszym ślubie. Will to wciąż twój najlepszy przyjaciel. Znacie się od dziecka.
- Może i tak ale ja też mam uczucia. Póki co mam złamane serce i nie mam zamiaru patrzeć na wasze szczęście. - oznajmiła Mandy.
- Dlaczego się z nim rozstałaś? Przecież mogłabyś być teraz na moim miejscu.
- Wiem ale jego szczęście jest ważniejsze od mojego. Na tym właśnie polega miłość.
***
Kevin wyjechał z miasta. Tego wymagała jego praca. Stały kontakt utrzymywał z Olivią, którą informowała go o wszelkich zmianach w życiu Willa. Gdy usłyszał, że ona i Will się pobierają z miejsca kupił dla nich prezent ślubny i przekazał go Liv. Cieszył się ich szczęścia i miał nadzieję, że ich miłość przetrwa wszystkie przeciwności losu jakie na nich czekają.
Lilly układała włosy Liv, chciała aby jej włosy wyglądały zdrowo i błyszcząco. To był dla nich wszystkich bardzo wyjątkowy dzień.
- Dlaczego jesteś smutna? - zapytała nagle Lilly. - To najszczęśliwszy dzień w twoim życiu.
- Owszem cieszę się tylko... - urwała Liv. - Brakuje mi Marii no i Any. Chociaż jedna z nich powinna się tu pojawić
- Przepraszam za spóźnienie! - Olivia usłyszała znajomy głos za plecami. Odwróciła się.
W drzwiach stała Ana. W jednej ręce trzymała kwiaty, a w drugiej prezent ślubny dla zakochanej pary. Ubrana była w czarną krótką sukienkę. Z początku Olivia była naprawdę zszokowana jej przybyciem. Nie spodziewała się jej tutaj.
- Ana! - zawołała rozentuzjazmowana Liv. - Nie mogę uwierzyć, że przyjechałaś...
Mocno objęła przyjaciółkę nie zważając na swój makijaż i na suknię ślubną.
- Wyglądasz prześlicznie. - odparła Ana. - To twój wielki dzień. Cieszę się, że mogę tu być.
- No to teraz mogę w końcu powiedzieć, że jestem szczęśliwa!
Ślub odbył się w bardzo skromnej i miłej atmosferze. Każdy zachwycał się pięknym wyglądem panny młodej, a Will nie mógł oderwać od niej wzroku. To był najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Spełnili swoje największe marzenie, w końcu byli naprawdę szczęśliwi.
- Kocham cię. - wyznała Olivia.
- Wiem, ja ciebie też. - powiedział Will i lekko ją pocałował.
Lilly układała włosy Liv, chciała aby jej włosy wyglądały zdrowo i błyszcząco. To był dla nich wszystkich bardzo wyjątkowy dzień.
- Dlaczego jesteś smutna? - zapytała nagle Lilly. - To najszczęśliwszy dzień w twoim życiu.
- Owszem cieszę się tylko... - urwała Liv. - Brakuje mi Marii no i Any. Chociaż jedna z nich powinna się tu pojawić
- Przepraszam za spóźnienie! - Olivia usłyszała znajomy głos za plecami. Odwróciła się.
W drzwiach stała Ana. W jednej ręce trzymała kwiaty, a w drugiej prezent ślubny dla zakochanej pary. Ubrana była w czarną krótką sukienkę. Z początku Olivia była naprawdę zszokowana jej przybyciem. Nie spodziewała się jej tutaj.
- Ana! - zawołała rozentuzjazmowana Liv. - Nie mogę uwierzyć, że przyjechałaś...
Mocno objęła przyjaciółkę nie zważając na swój makijaż i na suknię ślubną.
- Wyglądasz prześlicznie. - odparła Ana. - To twój wielki dzień. Cieszę się, że mogę tu być.
- No to teraz mogę w końcu powiedzieć, że jestem szczęśliwa!
Ślub odbył się w bardzo skromnej i miłej atmosferze. Każdy zachwycał się pięknym wyglądem panny młodej, a Will nie mógł oderwać od niej wzroku. To był najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Spełnili swoje największe marzenie, w końcu byli naprawdę szczęśliwi.
- Kocham cię. - wyznała Olivia.
- Wiem, ja ciebie też. - powiedział Will i lekko ją pocałował.
KONIEC
***
Epilog jest taki uzupełniający, nic ciekawego się w nim nie dzieje ale szczęśliwe zakończenia zawsze są dobrze odbierane. Chociaż ja wolę te złe zakończenia. Powiem wam w sekrecie że miałam plan aby to opowiadanie zakończyć smutno ale się na to nie zdecydowałam. :) Dziękuję wam za to, że byliście wraz ze mną, czytaliście, komentowaliście, mieliście cierpliwość do mojego opowiadania i do błędów jakie wciąż popełniam. Cóż zapraszam was tutaj : http://wbrewwszystkim.blogspot.com/ - od grudnia na krótkie opowiadanie Dramione, będzie trochę na śmieszno, trochę poważnie, ale mam nadzieję, że (najważniejsze) ciekawie ;)
Do zobaczyska, i ostatni raz zapraszam was do czytania i komentowania.
Mia