niedziela, 2 listopada 2014

19. Zbliżenia

 Olivia z przerażeniem wyrywała się spod objęć Willa. Mężczyzna cały czas ją do siebie przyciągał i osaczał z każdej ze stron. Nagle usiadł na łóżku i zaczął się do niej dziwnie uśmiechać. Zdezorientowana dziewczyna zupełnie nie rozumiała o co mu może chodzić. Jeszcze kilka minut temu myślała, że Will chce ją zgwałcić. Teraz zaś miała wrażenie, że chodzi mu o coś zupełnie innego.
- Ależ ty jesteś niemądra Liv. - westchnął Will. - W życiu bym cię do niczego nie zmusił.
 Olivia odetchnęła z ulgą. W głębi duszy poczuła ulgę. Wierzyła w dobre intencje Willa, ale nie wierzyła samej sobie. To co niego czuła było bardzo silne. Bała się stracić panowanie nad sobą. Will w każdej chwili mógł przestać panować nas swoimi emocjami. Ostatnimi czasy wiele złego zdarzyło się w jego życiu.
- Nie bój się, usiądź obok mnie. - odparł Will.
  Liv usiadła obok niego i delikatnie pogłaskała go po karku.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską.
- Szczerze? Kompletnie zagubiony. - wyznał.
- Przykro mi z powodu odwołania ślubu. Może jeszcze się wszystko jakoś ułoży.
- Cieszę się, że stało się tak, a nie inaczej. - odparł Will. - Nie kochałem jej. Tu chodzi o moich rodziców.
- Kevin był bardzo młody. Przestraszył się zobowiązań. Nic go nie usprawiedliwia- westchnęła Olivię. - Jednak mimo wszystko uważam, że ci dwoje naprawdę bardzo się kochali. To smutne, że to wszystko właśnie tak się skończyło.
- Może i tak ale nie chcę utrzymywać z nim kontaktu. - powiedział.
  Will spojrzał jej w oczy i delikatnie ujął jej rękę. Minęło kilka tygodni od kiedy ostatni raz jej się tak badawczo przyglądał.
- Dawno się nie widzieliśmy. - westchnął Will. - Tęskniłem...
- Nie zaczynaj...
- Jak zawsze piękna i..,uparta.
- Will, jest już bardzo późno. Chciałabym się położyć spać. - ponagliła go.
- Utulę cię do snu. - wyszeptał.
- Will, nie...
- Pozwól mi, proszę.

***
   Ana siedziała w swoim małym mieszkaniu i przygotowywała się do jutrzejszych zajęć. Teraz wszyscy zwracali się do niej per Melisa. Na początku było jej bardzo ciężko się zaaklimatyzować. Minęło kilka tygodni od kiedy zaczęła tak naprawdę poznawać Polską kulturę. Do domu dzwoniła raz w tygodniu. Rozmawiała z ojcem i braćmi. Z Olivią nie utrzymywała żadnego bliższego kontaktu. Bardzo za nią tęskniła. Bardzo dużo czasu spędzała z Max'em. Nie wiedziała do końca czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie. Bardzo go lubiła. Miała dwie koleżanki Klaudię i Beatę. Wszystko co im o sobie opowiedziała było kłamstwem. 
- Nie lubię kłamać. - westchnęła Ana rozmawiając przez telefon z Max'em. 
- Wiem ale musisz. Taki są wady bycia świadkiem koronnym. - odparł Max. 
- Co u Olivii? 
- Otwiera własną restaurację. Liv i Will spędzają mnóstwo czasu razem. W pewnym sensie są parą. Tylko Olivia jeszcze nie potrafi się z tym pogodzić. 
- Cieszę się ich szczęściem. 
  Max wyczuł w jej głosie smutek. 
- Czemu jesteś smutna? 
- Piszę list do Olivii. Jeszcze nie wiem czy go wyślę. Jest bardzo osobisty. - powiedziała niepewnie Ana. 
- Wyślij wtedy kiedy będziesz na to naprawdę gotowa. - poradził jej Max. 
- Dzięki Max. Za wszystko. 
  Obydwoje nie byli pewni czy to co siebie czują to miłość czy tylko wdzięczność za okazaną pomoc. Nie chcieli się śpieszyć. Londyn i Polska to dwa zupełnie inne światy. Czasem tęsknota była nie do zniesienia. Wierzyli, że związek zbudowany na przyjaźni jest silniejszy niż na zwykłej namiętności i pożądaniu. To czas miał wskazać im dalszą drogę. 

***
   Chris siedział samotnie w celi. Był sam. Nikt go nie odwiedzał. Nawet Nicole o nim zapomniała. Przede wszystkim chciała ratować własną skórę. Nie obchodził jej jego los. On sam zrozumiał, że nikt nigdy tak naprawdę go nie kochał. Został skazany na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności. Niegdyś przywódca, teraz wielki przegrany. Wciąż uważał, że to jak postępował było słuszne. Nikogo nie słuchał. Całe dnie leżał na łóżku więziennym i opracowywał nowy plan działania. Nie chciał pogodzić się z porażką. Zabił Anakondę, swojego niegdyś najlepszego przyjaciela. Czy tego żałował? Nie. Żałował tylko tego, że zabrakło mu większej ostrożności. Teraz było za późno na gdybanie. Wiedział, że nie pozostało mu wiele czasu ale nie chciał w żaden sposób pogodzić się porażką. Był typem człowieka, który nie przegrywa, słowa klęska nie było w jego słowniku. Przez cały czas tępym wzrokiem wpatrywał się w ścianę. Nie chciał jeść ani pić. Zachowywał się spokojnie. Nie wszczynał awantur, nie próbował zrobić sobie krzywdy, po prostu czekał. 

    Lilly pisała swojego bloga od trzech lat. W końcu zdecydowała się z tym skończyć. Internet to namiastka prawdziwego życia. Odkąd poznała Liv zrozumiała co w jest w życiu najważniejsze. Często kłóciła się z rodzicami. Nie doceniała ich, a przecież tak wiele dla niej robili. Postanowiła, że od teraz będzie zupełnie inaczej postępować. Po pierwsze nie potrafiła już dłużej ukrywać swoich prawdziwych uczuć do Mike'a. Chciała wiedzieć czy istniała jakaś szansa aby mogli być parą. Późnym popołudniem odwiedziła go w jego mieszkaniu. Pracował.
- Lilly, co za niespodzianka.,, - odparł Mike.
  Wyglądał na bardzo przemęczonego.
- Źle wyglądasz. - odparła Lilly i weszła do środka
- Co cię tu sprowadza? Jest już dosyć późno.
- Chciałabym z tobą porozmawiać. - oznajmiła Lilly - Kończysz na dziś z pracą?
- Właściwie to jeszcze....
- Kończysz. - odparła zdecydowanie Lilly. - Siadaj, zrobię ci coś do jedzenia.
- No ale mieliśmy porozmawiać. - przypomniał jej Mike.
  I już jej było. Mike z uwielbieniem przyglądał się jej krzątaninie w kuchni. Marzyło mu się aby było tak już zawsze. Ona i on. Tylko oni. Wygodnie położył się na swoim łóżku i zamknął oczy. Zasnął. Gdy Lilly wróciła z  zapiekanką w cieście naleśnikowym dostrzegła śpiącego Mike'a na łóżku. Rozczulił ją ten widok.
- A mieliśmy porozmawiać. - wyszeptała.

***
Kochani, ale zawaliłam. Przepraszam. 
Rozdział miał pojawić się do piątku, a wstawiam dopiero dzisiaj w niedzielę. Musze się jakoś usprawiedliwić. Rozdział wstawiam jak na mnie bardzo późno. Nauka, praca w dodatku ostatnio, i brak czasu. To przedostatni rozdział. Jeszcze będzie jeden rozdział i epilog :) Jak wam się podoba? Nasi bohaterowie w końcu się docierają. Mam do was pytanie. Czy znacie jakiś fajny program w którym można tworzyć filmiki? Chciałabym stworzyć nowy zwiastun mojego nowego "Perfekcyjnie niedopasowani" by Dramione. No ale nie mam jak. Mam innego windowsa, i mojego ulubionego Windows movie maker szlag trafił :( 
Życzę wam Dobranoc. 
Zapraszam do czytania i komentowania. 
Przepraszam za błędy. 

Mia


3 komentarze:

  1. Rozdział wyszedł Ci bardzo dobrze, tylko szkoda, że jest taki krótki. :( Powoli zbliżamy się ku końcowi i jest mi cholernie z tego powodu przykro. No ale są jakieś plusy - wrócisz z kolejnym dramione, czego nie mogę się doczekać!
    Ogólnie ten rozdział mi się podobał - Will jest kochany, że do niczego nie namawiał Liv, a końcówka ich rozmowy mnie rozczuliła.
    Fajnie, że Ana jakoś sobie układa życie w Polsce, a Max jej w tym pomaga. Martwi mnie tylko Chris... Mam nadzieję, że dostanie dożywocie, oby!
    Lilly i Mike również do siebie docierają.. Wszystko zmierza ku ukochanemu happy endowi. Cudownie. :)
    Czekam na kolejny rozdział!

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba, każdy wie, co to brak czasu- więc dlaczego masz się tłumaczyć?
    Cała historia jest taka ambiwalentna... czasami wręcz surrealistyczna, jednak mam jedno ,,ale''. Takie historie też coś wnoszą, są potrzebne, a wcale gorszego wrażenia się po nich nie ma- o ile jest, oczywiście, dobrze napisana.
    Ale, po co to ja te paralele wynurzam?
    A no, uważam, że twoja historia (nie tyle może historia, co twoje umiejętności) idą ku lepszemu.
    Ciekawi mnie, co się wydarzy w następnym rozdziale. Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak czasu to rzecz najbardziej zabijająca talenty i kreatywność :(

    OdpowiedzUsuń