niedziela, 29 czerwca 2014

4. Męski spryt

Mandy przygotowała dla Willa wykwintną kolację ze świecami oraz alkoholem. Chciała wszelkim sposobami zdobyć jego serce. Wiedziała, że tylko poprzez upór może jej się to udać. Zaskoczony Will zupełnie nie wiedział co ma powiedzieć. Doceniał to, że jego przyjaciółka tak bardzo się postarała. Nie chciał jej w żaden sposób urazić.
- Mandy, nie musiałaś… - westchnął Will i delikatnie się do niej uśmiechnął.
- Chciałam ci zrobić przyjemność. - odparła Mandy i go objęła.
  Dopiero teraz Will zauważył jak pięknie pachniała i wyglądała Mandy. Ubrała skromną, krótką beżową sukienkę bez rękawów. Zaprosiła Willa do stołu.
- Skąd miałaś moje klucze? - zapytał nagle mężczyzna.
- Twój ojciec był tak miły i mi je użyczył. Twoi rodzice mają jeden zapasowy komplet kluczy do twojego mieszkania. - wyjaśniła dziewczyna.
- Nie lubię niespodzianek. - szepnął Will. - Umówiliśmy się na coś Mandy. Myślałem, że rozumiesz. Między nami nigdy do niczego nie dojdzie. Interesuję mnie tylko przyjaźń. Jestem młodym i wolnym człowiekiem. Chcę się bawić
- Przecież to tylko kolacja. O nic więcej mi nie chodzi. Cenię twoją przestrzeń osobistą.
- Czyżby? Właśnie wróciłem z klubu nocnego. Gdybym przyprowadził tu jakąś panienkę do domu to byłabyś z tego zadowolona?
- Mam dość tej bezsensownej rozmowy. - warknęła Mandy.
  W milczeniu dziewczyna zabrała wszystkie swoje rzeczy i trzaskając drzwiami wyszła z mieszkania Willa.
***

  Minęło kilka dni od momentu wyjawienia największego sekretu  przez Marię. Olivia długo zastanawiała się jak jej pomóc. Wiedziała, że wszystkie informacje, które chce uzyskać mogą się znajdować w Madrycie, tam gdzie Maria spędziła pół życia. Aby tam pojechać potrzebowała dużo pieniędzy, a to było dla niej duże utrudnienie. Maria wróciła do pracy. Czuła się o wiele lepiej. Praca u państwa Richards nie była zbyt ciężka dlatego kobieta mogła się bez żadnych przeszkód jej podjąć. Chciała się czymś zająć aby nie myśleć o swoich problemach. Olivia mogła w końcu trochę odpocząć i się zrelaksować. Dziewczyna miała wyjątkowy wolny dzień od pracy, problemów i wszelkich zmartwień. Ubrała się w krótkie dżinsowe spodenki, zwykły niebieski t-shirt i trampki. Związała włosy w kok i ruszyła na podbój “miasta”. Mieszkała w bardzo biednej dzielnicy. Starała się pomagać tym, którzy najbardziej tego potrzebowali. Kupiła kilka bochenków chleba dla bezdomnych, którzy leżeli zazwyczaj na progu kamienic i prosili o pieniądze. Olivia próbowała ich w jakiś sposób tłumaczyć. Nie zawsze to była ich wina, że znaleźli się w takiej beznadziejnej sytuacji. Przecież ona mogła skończyć tak samo. W domu dziecka nigdy nie było za wesoło. Musiała ciężko pracować aby zasłużyć sobie na jedzenie czy na zabawę z innymi dzieciakami. Myła okna, szorowała łazienki, kuchnię i często także pomagała kucharkom w gotowaniu. Opiekunki w domu dziecka były bezwzględne i zupełnie pozbawione empatii. Znęcały się nad nimi i psychicznie i fizycznie. Olivia jako mała dziewczynka niezbyt wiele z tego rozumiała i robiła to co kazały.  Ucieczka była dla niej najlepszym wyjściem. Wiedziała, że nigdy tego nie pożałuje. Każdy ma prawo do własnych wyborów i decyzji. Liv starała się patrzeć na życie spod różowych okularów. Wciąż kuśtykała dlatego szła powoli aby nie nadwyrężyć nogi. Chciała odwiedzić Anę ale jej nie zastała. Postanowiła odwiedzić sklep z bielizną, w którym pracowała jej przyjaciółka. Ana zawsze jej to odradzała. Tym razem Liv chciała jej zrobić niespodziankę.
  Sklep znajdowała się dość daleko. Gdy Olivia weszła do środka zaczęła się rozglądać. Przy ladzie stała jakaś obca kobieta. To nie była Ana.
- Dzień dobry, w czym mogę służyć? - zapytała sprzedawczyni.
- Dzień dobry. - odparła Olivia. - Czy zastałam Anę?
- Jaką Anę? - zapytała kobietą nie wiedząc o co chodzi.
- Anę Shannon, pracuje tu od roku. - wyjaśniła coraz bardziej zniecierpliwiona Olivia.
- Nie znam nikogo takiego. To na pewno tutaj?
  Olivia zupełnie nie rozumiała o co tu chodziło. Przecież Ana wyraźnie powiedziała, że to tutaj pracowała. Chyba, że ją przez ten cały czas okłamywała. Zdenerwowana wybiegła ze sklepu i omal nie stratowała jednego z przechodniów.

***
  Tymczasem Maria zajmowała się zajęciami domowymi w rezydencji państwa Richards. Dzięki nim mogła trochę się zrelaksować i odpocząć. Słyszała jak córka państwa Richards, Lilly uczyła się do jednego z egzaminów. Will postanowił odwiedzić swoją siostrę z nadzieją, że spotka także przepiękną Olivię.
- Lilly, czego się tak pilnie uczysz? - zapytał Will.
- Matematyka. - warknęła Lilly. - Mogę cały czas powtarzać, a i tak nic nie umiem.
- Dasz radę. - pocieszył ją brat. - Jesteś sama?
- Oprócz mnie i Marii nie ma nikogo więcej.
- Jakiej Marii?
- To pani, która przychodzi do nas dwa lub czasami trzy razy w tygodniu. Ostatnio była jej córka. - odparła Lilly.
- Chciałbym z nią porozmawiać. - oznajmił Will. - Gdzie jest?
- W kuchni, ale o czym chcesz z nią rozmawiać?
- O jej córce. - wyjaśnił mężczyzna i już go nie było.
  Maria właśnie gotowała obiad dla całej rodziny. Kobieta z początku go nie zauważyła. Była zajęta swoimi obowiązkami.
- Dzień dobry pani. - odparł Will.
  Delikatnie się do niej uśmiechnął aby jej nie spłoszyć.
- Dzień dobry. - odparła Maria.
  Uważnie mu się przyjrzała. Wysoki, dobrze zbudowany brunet. Po żadnym względem z wyglądu nie przypominał swojej siostry. Wyglądał na bardzo miłego młodzieńca.
- Przepraszam, że przeszkadzam ale mam do pani pytanie… - zaczął niepewnie.
- W czym rzecz?
- Chodzi o pani córkę, Olivię. - wyjaśnił Will. - To ja ją potrąciłem. Chciałbym się pani zapytać jak ona się czuje i czy mogę ją odwiedzić.
  Maria widziała, że mężczyzna w żaden sposób nie chciał skrzywdzić jej córki. To był zwykły wypadek. Co prawda Olivia cały czas kuśtykała ale czuła się o wiele lepiej.
- To pan jest tym gogusiem? - zapytała rozbawiona Maria.
- Tak, czy mogę ją odwiedzić? Chciałbym ją zobaczyć.
- Hm, jak skończę to może pan pójść ze mną. Liv na pewno się ucieszy…
  Maria wątpiła w to czy jej córka się ucieszy z tej wizyty, ale nie widziała w tym nic złego. Kobieta miała wrażenie jakby znała Willa przez całe życie. Wywoływał w niej pozytywne uczucia. Przy nim czuła się jakby spokojniejsza.
- Mam samochód. Odwiozę panią i przy okazji odwiedzę pani córkę. - zaproponował Will.
  Will wiedział, że powinien zapomnieć o tej dziewczynie. Może był głupi albo naiwny iż wierzył, że ona go jeszcze pamięta. Nie mógł się powstrzymać aby jej znów nie spotkać. Martwił się o nią. Przecież to on sprawił jej ból. Był ciekawy jak ona się czuje i w czym może jej pomóc. Po skończonej pracy przez Marię, Will zaprosił ją do swojego samochodu. Kobieta była bardzo onieśmielona ale po krótkiej chwili zaczęła opowiadać o Olivii jak nakręcona. Gdy dotarli na miejsce Will trochę się zmieszał. Normalnie nie bywał w takich miejscach. “Bardzo biedna dzielnica” - pomyślał smutno Will.
- Co się pan tak rozgląda? - zapytała Maria.
- Normalnie nie bywam w takich miejscach. - wyjaśnił Will.
- No fakt. Dla takich ludzi jak pan to niezbyt ciekawe miejsce. Niech pan idzie za mną.
  Will podążał za kobietą. Nie mógł zrozumieć dlaczego niektórzy ludzie muszą żyć w takich warunkach. Maria i Olivia mieszkały mimo wszystko w dość dobrych warunkach. Starały się jak mogły aby utrzymać mieszkanie w ładzie i porządku.
- Liv! - zawołała Maria. - Liv!
- Chyba jej nie ma. - westchnął zawiedziony Will.
- Hm, ale zostawiła list. . - odparła Maria i wskazała na kawałek papieru leżący na stole.

  Wrócę późno, 
  Muszę pilnie porozmawiać z Aną. 
  Kocham cię, 
  Liv
 XXX

- Dziwne. Coś musiało się stać. - odparła Maria. - Napije się pan czegoś?
- Nie, ja już będę leciał. - odparł Will.
- Może chce pan poczekać? - powiedziała kobieta. - Za kilka minut powinna wrócić. Zrobię panu herbatę. Niech pan usiądzie i się rozgości.
  Will niepewnie rozglądał się po pokoju. W pokoju znajdowały się dwa łóżka, niewielki stolik i kilka szafek. Maria starała się być miła. Gdy przyniosła herbatę to zauważyła, że Will spogląda na ramkę ze zdjęciem na którym znajduje się czternastoletnia Olivia.


- Ślicznie wyszła, prawda? - zapytała Maria. - Od tamtego czasu prawie się nie zmieniła.
- Jest do pani bardzo podobna. - odparł Will.
  W odpowiedzi Maria tylko się zaśmiała.
- Właściwie to… - urwała Maria gdy usłyszała, że Olivia właśnie weszła do domu.
- Ale jestem wkurzona, zdenerwowana, moje nerwy są wręcz na krawędzi… - mówiła Olivia.
  Gdy zauważyła Willa omal nie zemdlała.
- Co ty tu robisz? - zapytała Olivia.
- Przyjechałem sprawdzić czy dobrze się czujesz i czy nic ci nie dolega. - wyjaśnił Will.
  Nie mógł od niej oderwać wzroku. Zdenerwowana wyglądała jeszcze lepiej niż normalnie.
- Jak widzisz żyję, mam się dobrze, więc możesz już znikać. - odparła opryskliwie Liv.
- Liv! - syknęła Maria. - Zachowuj się.
 - Niech się nie spodziewa cudów. Jestem zdenerwowana, zła i po prostu nie mam ochoty z nikim rozmawiać. - wyrzuciła z siebie Olivia i usiadła obok Willa.
- A co się takiego stało? - zapytała Maria.
- Ana mnie okłamała. Ona wcale nie pracuje w sklepie z bielizną. To jedno wielkie kłamstwo. - wyjaśniła Liv.
- A dowiedziałaś się gdzie?
- No właśnie nie. Byłam u niej już trzy razy ale nie mogłam jej zastać. Nie rozumiem po co te wszystkie kłamstwa. - powiedziała Olivia.
- Ana? - spytał nagle. - Mój przyjaciel zauroczył się jedną taką co ma właśnie na imię Ana. Ale nie wiem czy to twoja przyjaciółka.
- A gdzie się nią zauroczył?
- W klubie nocnym. Ona jest striptizerką. - wyjaśnił Will.
- To nie może być ona. To na pewno jakaś zbieżność imion….
- Jeśli chcesz to cię tam zaprowadzę, co ty na to? - zaproponował mężczyzna.
  Olivia przez chwilę się zastanowiła. Nie wiedziała czy może mu zaufać. W końcu był dla niej obcy. Spojrzała mu w oczy i delikatnie się do niego uśmiechnęła. Uznała, że dobrze mu patrzy z oczu i zdecydowała się mu zaufać. Najważniejsze było to aby dowiedzieć się co ukrywa jej przyjaciółka.
- Zgoda. - odparła Olivia. - Maria, nie czekaj na mnie. Jak wrócę to ci wszystko opowiem.

***
Witajcie kochani!
Przybywam z nowym rozdziałem, trochę zawiłym i chaotycznym  ale ogólnie jestem zadowolona. Cóż będę się rozpisywać, ocenę pozostawiam wam. Dziękuję wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia, to na pewno jest bardzo motywujące ♥♥♥
Rozpoczęły się wakacje więc życzę wam słonecznych i upalnych wakacji, !!! :D
Zapraszam do czytania i komentowania. 
Przepraszam za błędy. 
Pytania ? - http://ask.fm/MiaVlad 

Mia 


8 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podobał! Wydaje mi się, że było w nim więcej opisów.
    W więc Olivia jest bliska rozwiązania sytuacji z Aną. Jestem ciekawa, czy Ana będzie w tym klubie..
    No i, Will odwiózł Marię do domu i spotkał Olivię! Świetnie, świetnie. :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się pisać więcej opisów, cieszę się że zauważyłaś i że ci się podoba nowy rozdział :D

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz, dla mnie to dużo znaczy ;)

      Usuń
  2. Rozdział jest niesamowity! Will w końcu ma jakiś punkt zaczepienia w rozmowach z Liv. Przynajmniej teraz go nie spławi.:)
    Maria czuje jakby znała Willa przez całe życie..Ciekawe ;)
    Ana.. Nie chciała nikogo martwić, dlatego nic nie mówiła, mam nadzieję, że Olivia zrozumie to i nie zostawi przyjaciółki.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny!:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    Ps. Tobie też długich i udanych wakacji!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, to takie przyjemne opowiadanie ;) dobrze ci idzie. Trochę mało realny tak duży zbieg okoliczności (sytuacja z kumplem Willa i Aną), ale właściwie czemu nie. Błędów nie zauważyłam, styl przyjemny. Fajnie jakbyś rozbudowała opisy emocji ;)
    Robi się co raz ciekawiej, podoba mi się, że Olivia ma od początku ten sam charakter i się tego trzymasz ;)
    Pozdrawiam Syntia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Many mnie wkurza! Cały czas chce zdobyć serce Willa, ale on chce tylko przyjaźni. Ile ma jej to jeszcze powtarzać?
    Kurcze teraz Olivia bedzie wypytywać Ane o jej prace -,-. Będzie ciężko się jej przyznać.
    No to will zaprowadzi ją do tego klubu i olivia oszaleje, gdy zobaczy tam swoją przyjaciółkę... Będzie się działo! :D
    Dziękuję i ja także życzę Ci mile spędzonych i słonecznych wakacji!
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest cudowny!
    Przepełnia mnie ciekawością, zwłaszcza przez sytuację z Aną. Czekam na następny rozdział, tak dobry, jak ten! <#

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział!
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń